Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2025

Pokemon FireRed: ogień nostalgii

Pokemon na Game Boya to gra legenda. Nawet jeśli ktoś nie interesował się szczególnie grami wideo w latach dziewięćdziesiątych, pokemony i tak zawsze były w zasięgu wzroku i słuchu, również w Polsce. Dla mnie to przede wszystkim powrót do pierwszej serii anime. Gra wpadła mi w ręce dopiero niedawno i stała się jedną z pierwszych produkcji na Game Boy Advance, które przeszedłem od początku do końca. Całkowity czas gry wyniósł około dwudziestu pięciu godzin i bawiłem się świetnie, mimo prostoty rozgrywki, która okazała się jednocześnie bardzo angażująca. Świat Pokemonów warto zobaczyć jako osobne zjawisko, a nie tylko dekorację dla rozgrywki. Jest to świat, w którym ludzie i niezwykle różnorodne pokemony współistnieją w harmonijny sposób. Mimo kreskówkowej estetyki gra tworzy bardzo spójny ekosystem. Gatunki pokemonów różnią się nie tylko wyglądem, ale także biologią, środowiskiem życia i temperamentem, a regiony mają swoje specyficzne rośliny, miasta i lokalne legendy. Ten świat urzeka ...

Kirby Nightmare in Dream Land: odświeżony klasyk

Właśnie skończyłem pierwszą grę na Game Boy Advance, której mogę z czystym sumieniem wystawić ocenę dziesięć na dziesięć. Kirby Nightmare in Dream Land to odnowiona wersja klasycznego tytułu z Famicoma i jednocześnie jedna z dwóch gier na GBA, które zabrałem ze sobą na ostatnią podróż do USA. Chciałem mieć coś, co ani przez moment nie będzie wymagało sprawdzania poradników, bo w drodze internet zwykle nie istnieje. Najbardziej urzekły mnie animacje i lokacje. Kirby porusza się płynnie i naturalnie, a kolory na ekranie GBA wyglądają zaskakująco żywo jak na konsolę z początku lat dwutysięcznych. Odkrywanie kolejnych plansz daje uczucie przygody i swobody, bo gra bardzo świadomie prowadzi do przodu i nie przeciąża zadaniami. Najważniejsze było jednak to, w jaki sposób gra zachęca do porzucania jednego stylu i próbowania kolejnych. Kopiowanie zdolności przeciwników i ich szybka utrata po odniesieniu obrażeń powodują, że cały czas zmieniamy sposób przechodzenia poziomów. Nie ma tu przywiąza...

Wii Fit U: Ruch, balans i technologia w domu

Jestem fanem gier sportowych i od zawsze przemawiał do mnie pomysł łączenia ruchu z rozgrywką. Moja pierwsza prawdziwa miłość w tym gatunku to Ring Fit Adventure na Nintendo Switch. Mimo że zacząłem grać około pięć lat temu, wciąż wracam do tej gry co jakiś czas i wciąż potrafi mnie zaskoczyć intensywnością oraz dobrze zaprojektowanym systemem treningowym. Potrzebowałem jednak czegoś nowego na Wii U, więc równolegle zacząłem przechodzić Wii Fit U. Do tej gry potrzebna jest mata Wii Balance Board, która potrafi zaskoczyć swoją wagą. Zamówiłem dwie sztuki z Japonii i naprawdę nie spodziewałem się, że połowa mojego limitu wagi przesyłki zostanie pożarta przez same maty. Do tego dochodzi Fit Meter czyli niewielkie urządzenie pełniące rolę krokomierza, które monitoruje aktywność między sesjami. Liczy krok i orientacyjnie spalone kalorie, a później wysyła dane do naszego profilu w grze. Sama gra wygląda na pierwszy rzut oka interesująco, ale gdy zaczyna się regularne ćwiczenia, dość szybko w...

Excitebike 64: Gdy klasyk z NES-a przyspiesza w trzecim wymiarze

Niedawno trafiłem na aukcji na bardzo ciekawą grę. Początkowo nawet nie zwróciłbym na nią większej uwagi, bo kontynuacje kultowego Excitebike nigdy nie były tak głośne jak oryginał. Obawiałem się, że wersja 3D na Nintendo 64 okaże się niedopracowana, że będzie miała tę surową estetykę pierwszych prób z grafiką trójwymiarową, które dziś starzeją się różnie, w przeciwieństwie do ponadczasowych klasyków 2D. Bałem się też, że twórcy oprą się zbyt mocno na legendzie pierwowzoru. Po kilku opiniach zmieniłem jednak zdanie, zaryzykowałem, zamówiłem grę i po dwóch miesiącach podróży z Japonii wreszcie mogłem włożyć kartridż do konsoli. Okazało się, że gra jest zaskakująco dopracowana i prezentuje się znacznie lepiej, niż oczekiwałem. Gdybym nie wiedział, na jakiej konsoli gram, mógłbym pomyśleć o GameCube albo pierwszym PlayStation. Nintendo 64 wciąż potrafi zaskoczyć, choć to sprzęt piątej generacji oparty na procesorze o taktowaniu niespełna 94 MHz i układzie graficznym RC. Standardowe 4 MB p...

Virtual Boy: wspaniały sen Nintendo

Brakowało mi jeszcze jednej konsoli Nintendo do kompletu. Ostatnia z nich, czyli Virtual Boy, nie była najłatwiejsza do zdobycia. Po raz pierwszy usłyszałem o niej dopiero kilka miesięcy temu i od razu wiedziałem, że to coś wyjątkowego. To pełnoprawna konsola Nintendo, wydana w 1995 roku, pomiędzy Super Nintendo a Nintendo 64, czyli w momencie, gdy firma eksperymentowała z nowymi technologiami. Virtual Boy to jednak nie był klasyczny krok naprzód, lecz raczej odważny skok w nieznane, który niestety skończył się twardym lądowaniem. Konsola wygląda jak skrzyżowanie futurystycznych gogli VR i urządzenia laboratoryjnego. Składa się z dwóch elementów: samej jednostki głównej, przypominającej trochę gogle 3D jak PSVR czy Oculus, które stawia się na metalowym statywie oraz pada z wbudowanym zasilaniem. W przeciwieństwie do współczesnych headsetów nie zakłada się jej na głowę, gracz pochyla się nad urządzeniem jak nad mikroskopem, co ma w sobie coś z rytuału retrofuturystycznego ;) Kontroler j...