Ostatnio wspominałem o moim pierwszym egzemplarzu Game Boy Pocket Camera, a dziś chciałbym napisać chwilę o drugiej kamerze, którą udało mi się zdobyć na japońskiej aukcji. Po raz kolejny trafił mi się pełny zestaw, czyli pudełko i instrukcja, co zawsze sprawia mi frajdę, bo kompletność daje zupełnie inne wrażenia niż sam kartridż z kamerą wrzucony luzem do szuflady.
Dlaczego w ogóle potrzebna mi druga kamera? Po pierwsze ze względu na kolor. Pocket Camera ukazała się w kilku wariantach kolorystycznych, dopasowanych do różnych modeli Game Boya. Najbardziej znane są wersje: niebieska, czerwona, zielona i żółta, a w Japonii pojawiły się też mniej popularne edycje specjalne jak złota czy przezroczysta. Te wersje miały znaczenie nie tylko estetyczne, ale też marketingowe, bo Nintendo od końcówki lat dziewięćdziesiątych bardzo mocno grało kolorami przy promowaniu swojego handhelda.
Drugim powodem jest kwestia techniczna. W moim pierwszym egzemplarzu, mimo wymiany baterii, nie ma możliwości zachowania zdjęć w pamięci urządzenia. Pocket Camera miała wbudowaną pamięć typu SRAM z podtrzymaniem przez baterię i gdy układ traci stabilność albo bateria nie trzyma, zapisane fotografie po prostu znikają. Bateria wymieniona, ale niestety dalej nie działa. To spore ograniczenie, bo nie da się ich gromadzić i później wydrukować, tylko trzeba natychmiast korzystać z Game Boy Printera.
Robienie zdjęć tym retro gadżetem ma niesamowity klimat. Ze względu na monochromatyczną matrycę, działającą w rozdzielczości 128 × 112 pikseli i obsługującą aż cztery odcienie szarości ;) zdjęcia wychodzą zaskakująco dobrze zarówno w pełnym słońcu, jak i o zmierzchu. To zupełnie inne doświadczenie niż nowoczesna cyfrowa fotografia z ajfona, bardziej przypominające zabawę w kreatywne kadrowanie.
Ciekawostką jest fakt, że Pocket Camera działa także z Game Boy Advance SP. Jednak po podłączeniu obiektyw kamery znajduje się u dołu, przez co całe urządzenie trzeba trzymać do góry nogami. Nintendo nigdy tego nie rozwiązało, bo w czasach premiery Advance SP kamera była już produktem schodzącym ze sceny.

Komentarze
Prześlij komentarz