Przejdź do głównej zawartości

Tamagotchi Osutchi to Mesutchi: wirtualne zwierzątko na Game Boya

Jako fan Tamagotchi nie mogłem przejść obojętnie obok wersji kieszonkowego pupilka na Game Boya. W końcu dotarła do mnie ostatnia paczka z Japonii, a w niej długo wyczekiwana gra. Odpaliłem ją na moim Game Boyu Pocket, zabrałem się za grę i już mam kilka przemyśleń.

Tamagotchi: Osutchi to Mesutchi zadebiutowało w Japonii 25 grudnia 1997 roku, czyli w samą Gwiazdkę. Gra była dobrze przyjęta przez fanów serii, choć nigdy nie zdobyła takiej popularności jak oryginalne urządzenia Tamagotchi. Sprzedaż Osutchi i Mesutchi szacuje się na około 10 milionów sztuk na całym świecie. Game Boyowy odpowiednik pozostał ciekawostką, dostępną wyłącznie w Japonii. W czasie premiery Tamagotchi: Osutchi to Mesutchi na Game Boya, rynek aż kipiał od wirtualnych zwierzaków. Oryginalne Tamagotchi 1. generacji zadebiutowało w Japonii w listopadzie 1996 roku, a globalna Tamagotchi-mania ruszyła pełną parą w 1997. W lipcu 1997 pojawiła się 2. generacja klasycznego Tamagotchi z nowymi postaciami i mini-grami. W grudniu tego samego roku Bandai wypuściło Osutchi i Mesutchi, osobne urządzenia, które można było fizycznie połączyć, by tworzyć pary i hodować potomstwo, co było rewolucyjnym pomysłem. W 1998 roku pojawiły się także inne wersje, jak Mori de Hakken! Tamagotchi, czyli „Leśne Tamagotchi”, które oferowało zupełnie inne środowisko i bardziej biwakowy styl życia zwierzątek. Konkurencja również nie spała, w tym samym czasie powstawały alternatywy jak Giga Pet od Tiger Electronics (1997) czy Digimon od Bandai (1997), który z czasem zyskał własne uniwersum i animacje.



Gram właśnie w jedną z dwóch gier z serii Tamagotchi na Game Boya. Na początku myślałem, że powstała tylko jedna, w końcu kupiłem limitowaną edycję Game Boya z Tamagotchi w środku. Jednak przez przypadek trafiłem na aukcji na drugą część i od razu zacząłem grać. Moje zwierzątko jest jeszcze małe, właśnie przeszło do drugiego etapu rozwoju. Rozgrywka przypomina klasyczne Tamagotchi 1. generacji: karmienie, sprzątanie i trzy proste mini-gry. Choć to miłe, liczyłem chyba na coś więcej. Gra oferuje kilka dodatkowych elementów w porównaniu z klasycznym Tamagotchi. Można śledzić statystyki zdrowia, sprawdzać nastrój zwierzątka (jest trochę bardziej zaawansowany w porównaniu do pierwszej generacji), a także korzystać z systemu punktów, które zdobywa się za dobrą opiekę i zwycięstwa w mini-grach. Interfejs jest czytelny i kolorowy (na Game Boy Color). Jednym z unikatowych elementów tej gry jest możliwość “łączenia” Osutchi i Mesutchi, tak jak w zabawkach, co pozwala wyhodować wspólne dziecko, jeśli gracz ma dostęp do drugiego egzemplarza gry oraz do specjalnego kabla komunikacyjnego między konsolami.

Czy ta gra zostanie ze mną na dłużej? Raczej nie. Mam wrażenie, że po jednym dniu odkryłem już wszystkie funkcje, ale mimo to bawiłem się świetnie. Dla fana Tamagotchi to miły powrót do przeszłości, dla kolekcjonera, piękny kawałek historii cyfrowych zabawek.

Komentarze