Przez ostatni miesiąc w moim podręcznym Game Boyu Advance, który mam zawsze w plecaku, gościła gra Made in Wario - oczywiście w wydaniu japońskim, które w Europie i USA znane jest jako WarioWare, Inc.: Mega Microgame$!. Gra, która okazała się idealny na krótkie chwile, kiedy miałem zaledwie kilka minut przerwy i chciałem zrobić coś ciekawszego niż przewijanie mediów społecznościowych. Ten typ gier świetnie sprawdza się w tym trybie, można go uruchomić, zagrać przez moment i odłożyć bez poczucia, że coś się traci w fabule.
Wario to postać stworzona przez Nintendo jako swoisty anty-Mario, chciwy, bezczelny, z obsesją na punkcie pieniędzy i jedzenia czosnku. Po raz pierwszy pojawił się w Super Mario Land 2: 6 Golden Coins na Game Boya w 1992 roku jako główny antagonista. Szybko zdobył popularność dzięki swojemu przerysowanemu charakterowi i komicznym zachowaniom, co doprowadziło do stworzenia osobnych serii gier z jego udziałem, zarówno platformowych (Wario Land), jak i kompilacji minigier (Wario Ware).
Gra potrafi dostarczyć mnóstwo radości, ale i odrobinę frustracji. Starcia z bossami również nie dają żadnych instrukcji, wszystko trzeba odkrywać samodzielnie, co w połączeniu z koniecznością ponownego przechodzenia serii mini gier po porażce może być wyzwaniem. Jednak satysfakcja z udanego podejścia jest ogromna, a tempo akcji sprawia, że powtarzanie etapów nie nuży.
Pod względem technicznym Made in Wario na Game Boy Advance działa w rozdzielczości 240×160 pikseli i wykorzystuje możliwości konsoli do wyświetlania płynnej animacji. Gra została wydana w 2003 roku i zebrała bardzo wysokie oceny, średnia w serwisie Metacritic to 88/100, a wielu recenzentów uznało ją za jedną z najbardziej oryginalnych pozycji na GBA. Sięgnę po kolejną część serii, bo jest w niej coś wyjątkowego, co trudno znaleźć w innych grach.

Komentarze
Prześlij komentarz