Przejdź do głównej zawartości

Tamagotchi Uni: cyfrowy pupil w erze smart-zabawek

Od zeszłego miesiąca bawię się nowym Tamagotchi Uni i pierwszy raz od lat mam wrażenie, że ten mały gadżet został ze mną na dłużej. To pierwsze Tamagotchi, które wciągnęło mnie w dorosłości równie mocno, jak kiedyś w przedszkolu. Pamiętam jeszcze swoją pierwszą generację kupioną na miejskim targu w latach 90., choć dziś wiem, że to raczej była podróbka niż oryginał Bandai. W tamtych czasach oryginalne Tamagotchi były w Polsce prawdziwym rarytasem. Ale o tym już pisałem wcześniej, przy okazji wrażeń z pierwszej generacji - teraz czas na nowe.

Co sprawia, że Tamagotchi Uni wyróżnia się na tle poprzednich generacji?



To urządzenie zadebiutowało 15 lipca 2023 roku i szybko stało się hitem w Japonii, gdzie w pierwszym kwartale sprzedano ponad 400 tysięcy egzemplarzy. Globalna sprzedaż przekroczyła już milion sztuk, co podobno przywróciło markę Tamagotchi na listy bestsellerów zabawek po raz pierwszy od dwóch dekad. Uni to pierwszy model z serii wyposażony w moduł Wi-Fi, kolorowy ekran TFT o przekątnej 1,5 cala, żyroskop i możliwość łączenia się z tzw. TamaVerse, czyli wirtualnym światem zamieszkanym przez innych użytkowników i ich zwierzątka. To wszystko sprawia, że bardziej przypomina małą konsolę do gier niż prosty wirtualny jajeczkowy symulator opieki nad zwierzątkiem sprzed lat.

Rozgrywka zaczyna się klasycznie, z jajka wykluwa się nasz pupil, który na początku właściwie tylko karmienia i sprzątania po sobie. Gdy dorasta, możliwości znacznie się poszerzają. Możemy chodzić na zakupy, odwiedzać przyjaciół w TamaVerse, brać udział w mini grach czy dekorować pokój. Odblokowujemy także nowe gry takie jak Tama Train, gdzie nasz pupil jeździ pociągiem, Tama Party, czyli organizowanie przyjęć, oraz Tama Dance z prostymi rytmicznymi wyzwaniami. TamaVerse to na tyle rozbudowany świat online, że nasz Tamagotchi może spotykać się z innymi, brać udział w wydarzeniach i nawet zawierać małżeństwa, co wpływa na wygląd kolejnych pokoleń w wirtualnej linii rodowej ;)

Moją ulubioną funkcją jest Tama Walk, którą aktywuję przy każdym spacerze z pieską. To prosty, ale genialny system, który działa jak krokomierz, liczy kroki właściciela i nagradza tamagotchi za aktywność. Za zdobyte punkty możemy odblokować nowe akcesoria, jedzenie czy zabawki.

Z psychologicznego punktu widzenia nowe Tamagotchi jest jeszcze bardziej angażujące niż jego pierwowzory z lat 90. Dzięki personalizacji, systemowi nagród opartemu na aktywności i elementom społecznościowym w TamaVerse, myślę, że istotnie wzmacnia mechanizmy odpowiedzialne za przywiązanie do cyfrowego pupila. Gracz czuje większą odpowiedzialność i satysfakcję, widząc jak pupil rośnie, zdobywa nowe umiejętności i rozwija się w świecie online.

Bardzo podoba mi się również to, że Tamagotchi Uni ma wbudowaną baterię ładowaną przez USB-C. To ogromne udogodnienie w porównaniu do starszych modeli na wymienne baterie guzikowe, które zawsze znikały w najmniej odpowiednim momencie. Jednocześnie trochę obawiam się o przyszłość tego rozwiązania. Jak długo bateria wytrzyma intensywne użytkowanie i czy jej wymiana będzie prosta dla przeciętnego użytkownika? Mam jednak nadzieję, że Bandai pozostanie wierne filozofii prostoty, a konstrukcja urządzenia pozwoli na łatwą naprawę lub wymianę baterii. Podobno tak jest, ale nie testowałem jeszcze osobiście. Bardzo doceniam wszelką elektronikę, którą da się rozebrać i naprawić samodzielnie, bo daje to poczucie trwałości i niezależności w czasach, gdy coraz więcej sprzętów projektuje się jako jednorazowe.

Jeszcze inną funkcją, która wyjątkowo przypadła mi do gustu, jest opcja włączenia „opiekunki”. To coś w rodzaju trybu pomocniczego, który przejmuje część obowiązków nad pupilem, gdy nie możemy się nim zająć. Opiekunka karmi, sprząta i bawi się z Tamagotchi pod naszą nieobecność, dzięki czemu nie musimy martwić się o spadek nastroju czy zdrowia naszego zwierzaka w ciągu dnia. To idealne rozwiązanie dla dorosłych, którzy chcą cieszyć się tamagotchi, ale wiadomo jak jest - ciężko o możliwość regularnego doglądania tamagotchi co godzinę w pracy ;) W praktyce przypomina to trochę system „autopilota” z gier mobilnych, ale tutaj dodaje uroku i realizmu.

Tamagotchi Uni nie jest już tylko nostalgicznym gadżetem. To hybryda zabawki, gry i aplikacji zdrowotnej, która wciąga bardziej niż kiedykolwiek. Daję 9/10.


Komentarze