Przejdź do głównej zawartości

Sanrio Uranai Party: różowa kula przyszłości na Game Boyu

Ostatnio pisałem o limitowanej edycji Game Boya Hello Kitty, więc dziś pora na recenzję gry, która była dołączona do tego zestawu, czyli Sanrio Uranai Party. Krótką recenzję, bo gra została ze mną krócej niż zajęło mi napisanie tego posta.

Sanrio Uranai Party ukazało się w Japonii w 2000 roku wyłącznie na Game Boy, można je uruchomić także na starszym Game Boyu w ograniczonej palecie kolorów. Gra powstała z myślą o najmłodszych fanach Hello Kitty i reszty ekipy Sanrio. Stworzyło ją Character Soft, spółka zależna od Sanrio, która odpowiadała za kilka innych tytułów z tym uniwersum. W tamtym czasie Sanrio było w szczytowym okresie popularności w Japonii, a Hello Kitty generowała rocznie miliardy jenów przychodów z samych gadżetów.



Sanrio Uranai Party nie ma baterii w kartridżu, więc nie zapisuje stanu gry. Nie jest to jednak wada, bo nie ma tu niczego, co warto by było zapisywać. Sesja wróżenia trwa zaledwie kilka minut, po czym nie ma już po co wracać. Sama rozgrywka to jednak coś, co mocno odstaje od gier, do których przyzwyczaiły nas tamte czasy. To właściwie prosty symulator wróżenia. Możesz wpisać swoją datę urodzenia i dostać horoskop albo sprawdzić kompatybilność z drugą osobą dzięki wpisaniu dwóch dat. Wynik podawany jest w procentach, a na ekranie pojawiają się klasyczne postacie Sanrio . Nie ma tu żadnych animacji poza przewijającymi się obrazkami, nie ma fabuły ani nawet prostych minigier. Dla kontekstu tylko dodam, że w Japonii w tamtym okresie boom na wróżby był ogromny. Gry i aplikacje „astrologiczne” były popularne także na innych platformach. 

Oceny graczy są mieszane. Na forach retro gamingowych kolekcjonerzy doceniają ją głównie jako element limitowanego zestawu Hello Kitty, a nie jako pełnoprawny tytuł. W serwisie GameFAQs ma średnią ocen 2,4/5, a wielu graczy określa ją jako „ciekawostkę dla kolekcjonerów” lub po prostu w kategorii gry do postawienia na półce. Dlaczego gra nie została ze mną na dłużej? Niestety zawiodłem się. Spodziewałem się choćby krótkiej platformówki z Hello Kitty albo kilku minigier, które przypominałyby typowe party games z Game Boya. Tymczasem dostałem aplikację do wróżenia, która choć urocza przez pierwsze dwie minuty gry, nie miała nic więcej do zaoferowania. Chyba nie jestem grupą docelową ;) Szkoda, bo potencjał marki Sanrio aż prosił się o coś bardziej rozbudowanego.

Komentarze