Przejdź do głównej zawartości

Harry Potter Quidditch World Cup: magiczny sport na małym ekranie

Jak każde dziecko urodzone w latach dziewięćdziesiątych, fascynowałem się światem Harrego Pottera. Wspomnień mam całą masę. To właśnie dzięki tej serii na nowo pokochałem książki i z niecierpliwością wyczekiwałem kolejnych premier. Równolegle odkrywałem świat gier wideo, więc połączenie tych dwóch światów (książek o HP i gier komputerowych) było dla mnie czymś absolutnie wyjątkowym. Pamiętam, że na komputerze miałem kilka części, a szczególnie zapadł mi w pamięć Harry Potter i Więzień Azkabanu, do dziś uważam ją za jedną z perełek tamtego okresu. Dziś wracam do tej magii dzięki wersjom na Game Boya, które mają swój niepowtarzalny urok.

Seria Harry Potter zadebiutowała w Japonii stosunkowo późno w porównaniu z rynkami anglojęzycznymi. Pierwsza książka, Harry Potter to Kenja no Ishi (jap. ハリー・ポッターと賢者の石, czyli Harry Potter i Kamień Filozoficzny), ukazała się tam dopiero w grudniu 1999 roku, czyli dwa lata po premierze angielskiej. Mimo opóźnienia książki szybko zdobyły popularność wśród czytelników, a do dziś sprzedano ich w Japonii ponad 24 miliony egzemplarzy. Przełożone zostały przez trzech różnych tłumaczy, z których najbardziej znana jest Yuko Matsuoka, odpowiedzialna za tłumaczenie większości tomów. Premiera filmowa serii również była dosyć udana, pierwszy film trafił do japońskich kin w grudniu 2001 roku i odniósł ogromny sukces, zarabiając ponad 100 milionów dolarów w samej Japonii. Film był jednym z największych zagranicznych hitów kinowych w historii Japonii w tamtym czasie i nadal pozostaje w  czołówce najlepiej zarabiających filmów nieanime w japońskim box office. Jego ogromny sukces otworzył drzwi dla kolejnych części, które również cieszyły się w Japonii dużą popularnością, choć już nie każda z nich osiągała tak spektakularne wyniki. Dla porównania, pierwszy film z serii zarobił w USA ok. 318,1 miliona dolarów. Choć konkurencja ze strony rodzimych marek była silna, Harry Potter zdołał zdobyć trwałe miejsce w japońskiej popkulturze, a jego popularność była dodatkowo wzmacniana przez wizyty aktorów w Japonii oraz lokalne akcje promocyjne, takie jak specjalne wydania książek i wydarzenia w Universal Studios Japan, gdzie działa dziś jeden z najchętniej odwiedzanych parków z tematyczną strefą Wizarding World.


Jedną z mniej oczywistych odsłon serii jest Harry Potter: Quidditch World Cup na Game Boy Advance. Gra zadebiutowała w listopadzie 2003 roku i została opracowana przez EA Games. Jej wersja na GBA była uproszczoną, ale zaskakująco grywalną adaptacją większych konsolowych edycji. Harry Potter Quidditch World Cup ukazał się w Japonii, choć była to sytuacja nietypowa jak na serię gier o Harrym Potterze. Premiera japońskiej wersji na Game Boy Advance miała miejsce 25 marca 2004 roku, a wydawcą była Electronic Arts, która lokalizowała część gier z tej serii na rynek japoński. To ciekawe, bo większość gier z serii (szczególnie tych wcześniejszych na PC i konsole stacjonarne) nie była oficjalnie wydawana w Japonii, a popularność Harry’ego Pottera jako marki była tam umiarkowana. Sukces książek i filmów był znacznie mniejszy niż w Europie czy USA, a konkurencja ze strony lokalnych marek bardzo silna.

Sama rozgrywka w Quidditch World Cup na GBA jest zaskakująco wciągająca, choć bardzo prosta. Zaczynamy od serii treningów, które dość sprawnie uczą nas mechaniki gry, czyli latania za zniczem, strzelania goli i wybijania kafla przeciwnikom. Gra nie oferuje zbyt wielu dodatkowych funkcji czy mechanik, ale wcale jej to nie szkodzi. Na początek mierzymy się w pucharze domów w Hogwarcie, a po jego ukończeniu mamy szansę wziąć udział w tytułowym Quidditch World Cup. Problemem jest niski poziom trudności, nawet na wyższych ustawieniach gra nie stanowi wyzwania, a mecze szybko stają się powtarzalne. Całość można ukończyć w trzy do czterech godzin. Ścieżka dźwiękowa nie zostaje w pamięci, więc spokojnie można puścić sobie coś w tle na słuchawkach, mecze nie wymagają naszej pełnej uwagi.

Komentarze