Przejdź do głównej zawartości

Debiut

Urodziłem się na początku lat 90., a odkąd pamiętam, marzyłem o Game Boyu. Nie potrafię już dokładnie przypomnieć sobie, kiedy po raz pierwszy go zobaczyłem, ale coś mi świta, że to mogło być na zielonej szkole albo podczas innego wyjazdu z kolegami. Pamiętam za to dokładnie tę fascynację Game Boy Advance SP od pierwszego wejrzenia. Sama myśl, że do takiej jednej, małej konsolki można włożyć jeden z setki kartridży i zanurzyć się w zupełnie inny świat, była dla mnie czymś magicznym.

Wcześniej miałem już jakieś elektroniczne gierki, te z jedną, prostą grą, która nudziła się po kilku godzinach. To nie było to. Nie mogę też powiedzieć, że zupełnie nie miałem konsol i żyłem na pustyni elektronicznej. Gdy miałem siedem lat, pod choinką znalazłem swoje pierwsze PlayStation. Bawiłem (i dalej się bawię) wspaniale, ale jakoś nigdy nie było miejsca na konsole przenośne, które pokochałem od pierwszego dotknięcia.

Lata mijały. Przyszła nowa szkoła, nowa generacja konsol. Era Game Boya przemknęła mi między palcami, ale za to miałem szansę spędzić wiele godzin z Nintendo DS, następcą Game Boya i pierwszą przenośną konsolą, której naprawdę oddałem serce. Nie wypuszczałem jej z rąk przez kilka lat. Do dziś mam ogromny sentyment do takich gier jak Nintendogs, które zostały ze mną na dłużej.

A potem? Potem przyszło liceum, matura, studia - pierwsze, drugie, ósme 😅 Na granie nie było już tyle czasu. I wtedy, zupełnie niespodziewanie, podczas ostatniego wyjazdu do Japonii znalazłem się w Akihabarze - stolicy elektroniki i raju dla fanów retro. Przechodziłem obok jednej z witryn i zobaczyłem go, Game Boya w gablocie. Serce zabiło mocniej. To dziwne, ale tak jakby to dziecięce marzenie przez 20 lat spało sobie gdzieś głęboko i nagle się obudziło z tą samą siłą.




Z Tokio wróciłem z moim pierwszym Game Boyem i kilkoma grami. Tak zaczęła się moja podróż przez świat konsol i gier retro.


A skąd pomysł na bloga? Kto w 2025 roku jeszcze czyta blogi? W czasach krótkich relacji, TikToka i Instagrama (których staram się ostatnio unikać jak ognia), dobrze jest stworzyć przestrzeń, gdzie można wejść głębiej w temat. Może to miejsce dla mnie samego, żeby poukładać wrażenia z gier, testów konsol i przygód z ich serwisowaniem. A może przy okazji komuś innemu też się to przyda 👾




Komentarze

  1. Dobrze rozumiem chęć unikania mediów społecznościowych, myślę, że taka dłuższa forma jest bardziej wartościowa i ciekawsza!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz